Niektórzy z nas mają niezbyt wiele do powiedzenia jeśli chodzi o swe urodzenie, pochodzenie i przeszłość. Dla dorastającego człowieka jest to czasami bardzo ciężki bagaż, niebędący bez wpływu na koleje przyszłego życia. Rodzina Edgara Froese zawsze składała się tylko z jednej osoby – matki. Zrozpaczona kobieta po stracie niemal wszystkich członków rodziny w czasie zawieruchy wojennej emigruje do Berlina.
Edgar niespokojny duchem, uczy się, poznaje nowe i nieustannie szuka. Próbuje wyrażać swe emocje poprzez sztukę – szkicuje, maluje próbuje projektować. Poznaje swą przyszłą towarzyszkę życia - Monikę. Oboje projektują okładki.Edgar z grupą przyjaciół próbuje się też w muzyce. Dzięki wspólnemu przyjacielowi niemieckiemu artyście Joseph’owi Beuys’owi - Froese z całą ekipą wyjeżdża na kilka dni do Hiszpanii, gdzie dają prywatny „występ” w wilii Salvatore Dali. Malarz lubi takie spędy i przez jego dom przewijają się tabuny artystów. A jednak Froese’go i The Ones zapamiętuje. Znany ze swych kontrowersyjnych pomysłów postanawia okrasić premierę swego słynnego dzieła - Chrystus Ukrzyżowany - muzyką „antyreligijną”. The Ones wypełniają swą misję ale paradoksalnie dochodzi do nieporozumień i Froese wraca samotnie do Berlina.
Mówi Edgar Froese – „to była dla mnie największa zmiana myślenia o sztuce i o muzyce. Obserwując jego(Dali) sposób mówienia i myślenia, stwierdziłem, że wszystko jest możliwe i dlaczego nie można by tego przenieść na grunt muzyczny”.
Ten uniwersalizm, odwaga i bezkompromisowość młodego artysty ma tez inne źródło. Pytany bowiem po latach o przyczyny takiej a nie innej estetyki swojej sztuki mówi z niechęcią – „ wszyscy mogli się do czegoś odnieść a my(młodzi Niemcy) mieliśmy tylko kosmos i siebie”.
Jego muzyka początkowo chaotyczna, surowa jest bardzo plastyczna. Jego solowe nagrania zdradzają właśnie ten malarski sposób myślenia. To często krótkie impresje oparte o „zrytmizowane ostinato” czasami bardzo liryczne i melodyjne a czasami całkowicie improwizowane.
„Aqua” to jedna z pierwszych płyt ambientowych z założenia (użycie dźwięków tła).Wspólnie z konstruktorem Guntherem Brunschem budują Artificial Head System. Całość bardzo minimalistyczna, niezwykle smakowicie wyprodukowana, szczególnie docenić to można na słuchawkach. Pomysłowe delaye, pogłosy , manipulacja panoramą stereo - to udany debiut. Malkontenci narzekają, że to takie okrojone TD.
Następny album Epsilon In Malasyan Pale, pozbawia wszystkich wątpliwości. Po barwnych podróżach po południowo wschodniej Azji powstaje znakomity album koncepcyjny. Prawdziwy koncert na mellotron solo, znowu wyśmienita produkcja, piękne melodie i niesamowite nastroje. Tytuł sugeruje, że mamy do czynienia z wyprawą w tereny z jakiegoś powodu zamknięte i stale nadzorowane(dziwne zakłócenia białym szumem, sugerujące radio). I rzeczywiście, muzyka raz zdaje się opisywać piękno przyrody podzwrotnikowego lasu a za chwilę odkrywamy jakąś niepokojącą tajemnicę. Jeśli sobie przypomnimy, że tereny te były bezpośrednio narażone na działanie wojenne – to robi się ciekawie.
Wielu do dzisiaj uważa, że to szczytowe osiągnięcie Froesego w ogóle.
Ciąg dalszy nastąpi.
Polecam świetną stronę z której zaczerpnąć można wiele nieznanych informacji i zdjęć -
http://www.intuitivemusic.com/